wtorek, 16 października 2012

Bagamoyo - Kaole

Powróciłam do Bagamoyo. I jestem pewna, że wrócę tam jeszcze wiele razy. Zakochałam się w tym miejscu z wielu powodów: Bagamyo jest naturalne, pełne kontrastów, zaskakujące ... po jednej stronie wyrastają gdzieniegdzie stare, pełne historii ruiny zapomnianego domu, kościoła czy grobowca, z drugiej strony zaczyna się plaża z białym piaskiem, na którym rybacy rozstawiają dopiero co złowione ryby. Śmierdzi niemiłosiernie. Ale na końcu tego rybnego targowiska wyłania się ocean, łodzie rybackie, a na plaży pełno barwnych postaci znakomicie uzupełniających krajobraz Bagamoyo.

GALERIA ZDJĘĆ BAGAMOYO - KAOLE

Tym razem wybrałam się do Kaole (wcześniej znane jako Pumbuji). Była to pierwsza osada założona przez Arabów w XIII w. Ruiny tej osady zostały odkryte w 1958 r. przez Brytyjczyka Neville Chitick'a oraz prof. Samahani M. Kejeri. Są tam ruiny dwóch meczetów i ok. 22 grobów. Warto zaznaczyć, że jeden z tych meczetów jest zarazem najstarszym meczetem we Wschodniej Afryce, datowany na ok. XIII w. Drugi datowany jest na ok. XV w. 
Miejsce jest przepiękne ... i zapach...nie mogłam się skupić na niczym innym, cały czas zastanawiałam się co tak pachnie. W końcu dotarliśmy do źródła. To była Kasja. Miejscowy przewodnik zaproponował, żebym zabrała ze sobą sadzonkę....(??)
Miejsce przepiękne, nieco mistyczne...i skromne. Teren mały, wszystko można ogarnąć wzrokiem stojąc w jednym miejscu. Ma to i plusy i minusy. Plusem jest to, że narazie to miejsce jeszcze jest bardzo dziewicze, a co za tym idzie jest cicho, spokojnie, panuje niemal domowa atmosfera. Minus jest taki, że za ten kawałeczek terenu, który jesteśmy w stanie przejść w niecałą godzinę i to naprawdę małymi kroczkami, płacimy 20,000 szylingów (ok. 40 pln). Za to samo miejscowy (bo my oczywiście traktowani jesteśmy jako "gość") płaci 1,000 szylingów (ok. 2 pln). Kolejny problem to brak jakichkolwiek informacji o tym miejscu.  Brak broszur, książek i książeczek, czegokolwiek, co pozwoliłoby  "zapamiętać" to miejsce. Jest za to zeszyt, w którym można pozostawić ślad po swoim pobycie w postaci komentarza. 

Ciężko zdobyć informacje o tym miejscu również z ogólnodostępnego źródła informacji jakim jest internet. Jeśli cokolwiek znajdziemy, to jest to mniej więcej tyle samo, ile ja zamieściłam w tym poście. Nie ma na przykład wzmianek o czymś, co wg mnie jest jedną z najważniejszych rzeczy do zobaczenia w Kaole - wody, która wg miejscowych jest święta. Ludzie przybywali tam, aby ją pić, aby się nią obmyć. Woda, która nigdy nie wysychała, nawet w okresie suszy. Tą wodą muzułmanie dokonywali ablucji  - rytualnego obmycia twarzy, głowy, rąk i stóp przed wejściem do meczetu...
Nie ma informacji o Baobabie - drzewie, które również ma potężną moc. Każda jednorazowa "pielgrzymka" do tego drzewa, to przedłużenie życia o jeden rok. 
Kolejna rzecz to znajdujące się w niedalekiej odległości miejsce, gdzie można zobaczyć krokodyle w każdym przedziale wiekowym: począwszy od jajka, a skończywszy na prawie 60 letnich wielkoludach...

Uwielbiam Bagamoyo. Każdy, kto odwiedza Tanzanię obowiązkowo powinien odwiedzić również to miejsce. Atmosfera tego pięknego afrykańskiego skrawka ziemi, z ludźmi tam mieszkającymi, z ruinami, portami, plażami, rybim smrodem, śmieciami, biedą ... wzbudza we mnie romantyczną, niemal banalną tęsknotę za tym miejscem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz